4 lipca 1946 roku, rok po zakończeniu II wojny światowej, milicja, żołnierze i zwykli kielczanie zabili ocalałych z Holokaustu Żydów, mieszkających w centrum miasta przy ul. Planty 7/9. Ranili kilkadziesiąt innych osób w całych mieście. Pogrom kielecki stał się symbolem polskiego powojennego antysemityzmu. W PRL-u był tematem zakazanym. Po upadku komunizm Bogdan Białek, polski katolik, z wykształcenia psycholog, otworzył puszkę Pandory: zaczął publicznie mówić o tym, co wydarzyło się w 1946 roku. Przebił się przez teorie spiskowe dotyczące pogromu, wyparcie go ze świadomości kielczan i utrwalane przez lata stereotypy dotyczące Polaków i Żydów. Zbliżenie między kielczanami a Żydami zaczęło się rodzić, ale ma swoją cenę.